Dobry Wieczór!
Po 12-godzinnej zmianie w domowej kuchni mam ochotę zabijać. Mój urodzinowy tort dla mamy okazał się porażką 2012 roku. Miał być taki perfekcyjny, łatwy. Jednym słowem idealny, bo autorstwa mojej mistrzyni P. Bożeny Sikoń.
Nic nie ujmując gwieździe słodkości na kuchni.tv, ale tort galicyjski to jednym słowem porażka. Oczywiście można mi zarzucić brak profesjonalizmu, ale uważam, że nie jest ze mną, aż tak źle.
Oto krótka historia, co się nie udało i parę złotych myśli na przyszłość, aby to z waszej strony, nie wyszedł żaden błąd.
1) Po pierwsze : BISZKOPT !! nie wiem, czy tam zza kamery rzucane były jakieś czary, ale żadnym cudem nie wyrośnie taki gigant jak podziwiamy na wideo. Za wysoka temperatura - biszkopt nie jest wstanie wyrosnąć, po drugie ciasto nie jest w żaden sposób napowietrzone - tak więc.. jakim cudem rośnie?
Efekt: Biszkopt o grubości jednej warstwy. Dzielenie go jest absurdalne.. Odstawiłam to i upiekłam nowy biszkopt.
Biszkopt na tort orzechowy (SPRAWDZONY PRZEZE MNIE)
- 5 jajek
- 150 gram cukru pudru
- 250 gram orzechów włoskich zmielonych na mączkę
- 2 łyżki bułki tartej
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżka soku z cytryny + skórka
Żółtka ucieram z cukrem, dodaję sok z cytryny i dokładnie mieszam. Białka ubijam na sztywno. Na masę żółtkową wykładam białka, na to, mączkę, potem bułkę, proszek i skórkę, warstwy dokładnie mieszam. Do nasmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką formę, przekładam masę i piekę 40 min wpierw w 150 stopniach do zrumienieni (ok. 30 min) następnie resztę w 175 stopniach.
2) Piękny biszkopt już mam, jadę z tematem dalej... Robię krem kawowo-orzechowy zaprawiany gorącym syropem. Metoda profesjonalna jednak krem ma konsystencje zupki Gerber. Gdzie kremowa, tortowa, maślana konsystencja? Nie wiem.
Mój piękny biszkopt się rozjechał, rozmoczył i okazał się porażką.
Całość uratowała mama. Kiedy ze łzami wpadłam z prośbą o ratunek, od razu się zerwała i jako tako ogarnęłyśmy sytuację.
Mój biszkopt (ten właściwy), rozjechał się razem z kremem, więc.. zmroziłyśmy krem w zamrażalce, dodanie orzechów jeszcze bardziej go ścięło, więc wykorzystałyśmy biszkopt Pani Sikoń (tak,tak ten karzełek, pierworodny).
Przesmarowałyśmy go zmrożoną masą i okazało się zjadliwe. Uratowałyśmy to 'cooś' z nieudanego przepisu.
A teraz złote rady ode mnie na przyszłość. Piszę je bardziej chyba dla siebie, ale może i wam się przydadzą.
1) jeśli robisz tort- CIERPLIWOŚCI
2) jeśli robisz tort - NIE NASTAWIAJ SIĘ NEGATYWNIE
3) SPOKÓJ, SPOKÓJ, SPOKÓJ
4) NIE ZAPOMNIJ ODDYCHAĆ
5) Jeszcze raz - cierpliwości