Nie miałam za dużo okazji do czynienia z ciastem drożdżowym na pizzę. Prędzej jako konsument-pożeracz niż wyspecjalizowana pizzerwoman. Siostra prosiła mnie już dawno, abym jej zrobiła owy placek od podstaw. Wiem, spóźniłam się, bo dzień pizzy był jakiś czas temu, ale czy to ważne? Teraz dzień pizzy będę miała co wolną sobotę, bo złapałam niezłego bakcyla ( a to wszystko przez te nieziemskie aromaty !). Dzięki małej pomocy mamy wyszło wszystko pysznie, a ja przy okazji złapałam niezłą lekcję drożdżowego od podstaw ;)
DROŻDŻOWE
NA PIZZĘ O CIENKIM SPODZIE
(placek śr. 34 cm)
- 12 gram świeżych drożdży
- cukier
- ciepła woda
- 200 gram mąki + odrobina do podsypania
- 1 łyżeczka soli
- 1,5 łyżki oliwy
- ZACZYN: Drożdże pokruszyć do miseczki i wymieszać z cukrem, aby zaczęły pracować. Tak długo mieszać, aż uzyskamy płyn. Dodawać cukru powoli, gdyż trzeba kontrolować jak drożdże pracują i czy owa porcja cukru im starczy. U mnie około 1,5 łyżeczki. Następnie dodajemy dwie łyżki ciepłej wody i płaską łyżeczkę mąki ( z tych 200 gram). Zaczyn nie powinien być za gęsty ani za rzadki. Należy kontrolować jego płynność. Jeśli jest za rzadki, dosypujemy mąki. Aby uniknąć zbyt gęstego - dosypujemy mąkę stopniowo, powoli w małych ilościach. Odkładamy w ciepłe miejsce na 20-30 min do wyrośnięcia. Przykrywamy ściereczką. Ważne też, aby ciasto nie stało w przeciągu.
Gotowy zaczyn. Teraz musi wyrosnąć.
Rośnie! Widać jak drożdże pracują.
- CIASTO: W drugiej misce po upływie danego czasu, mieszamy resztę mąki z łyżeczką soli. Wlewamy 115 ml ciepłej wody, oliwę i mieszamy. Następnie dodajemy zaczyn i zagniatamy. Mama mówi, że trzeba zrobić około 1000 ruchów ręką, ale sądzę, że 5 min. w zupełności wystarczy ;). Zagniatamy tak, aby jak najwięcej powietrza się dostało do środka ciasta. Należy je lekko rozciągać przy zagniataniu i tak w kółko. Gdy ciasto nam klei należy je podsypać mąką. Aby sprawdzić czy ciasto jest gotowe należy przekroić je na pół. Jeśli będą widoczne dziurki, oznacza to, że wykonaliśmy dobrą robotę ;). Sklejamy całość w kulkę i lekko oprószamy mąką. Jak nam odpowiednio wyrośnie, zobaczymy odpowiednie pęknięcia. Odstawiamy przykryte, w ciepłe miejsce na 1 h.
Moje ciasto po zagnieceniu w przekroju. Widać dziurki. Ciasto jest dobrze zagniecione.
Wyrośnięte ciasto, jeśli wcześniej oprószymy je mąką, zostawi charakterystyczne pęknięcia.
- FINAŁ: Łatwo sprawdzić czy ciasto jest gotowe. Trzeba je UDERZYĆ ;) Jeśli wgniecenie zostanie - obiad jest już blisko. Robimy placek. Najlepiej jak najcieniej i zostawiając opuszkami palców charakterystyczny brzeżek. Smarujemy z obydwu stron delikatnie olejem i przekładamy na blachę przykrytą folią. Na wierzch układamy wybrane dodatki. Pieczemy wpierw w 175 stopniach do lekkiego wyrośnięcia, następnie w 200 do zrumienienia. Nie dłużej niż 30 min. Smacznego ;)
Gotowe ciasto na pizzę, po uderzeniu, powinno zostać wgniecione.
Ja z drożdżowym jestem bardzo na bakier. Następnym razem, gdy przyjdzie mi do głowy próbować je robić, skorzystam z Twojej instrukcji ;)
OdpowiedzUsuńMiałam dzisiaj pizzę na obiad :) Domowa najlepsza.
OdpowiedzUsuńUwielbiam jego zapach i wyrabianie - coś wspaniałego, a smak! Pychota!
OdpowiedzUsuńmam sprawdzony przepis od przyjaciółki na pizzę ale ten też jest ciekawy!! więc następnym razem spróbuję zrobić Twoją wersję;) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńPodziwiam Ciebie i Twoją mamę - 1000 ruchów ręką! Ja często robię pizzę, ale idę na łatwiznę: zamiast drożdży świeżych - suszone (instant), a zamiast 1000 ruchów ręką - 1 minuta pracy malaksera! Ale jestem przekonana, że taka wyrobiona ręką jest najlepsza! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńjak swiat swiatem kobiety utrudnialy sobie zawsze zycie... dobrze jelka mowi
OdpowiedzUsuńa tak w temacie drozdzy... nie mowie,pewnie twoja mama umie robic pyszne.. nawet przepyszne,widzac czas jaki poswieca ciastu,baby drozdzowe ale pizza nie wymaga tego wszystkiego...
wystarczy tylko zmieszac w odpowiednich proporcjach make z woda(2:1),drozdze, zagniesc,porobic kulki i poczekac az wyrosnie..... wszystko. w pizzeriach robi sie ciasto rano a wieczorem sie je uzywa ;-)
pozdrawiam
Robert
PS. NIE SMAROWAC OLEJEM ! bo po co... mozna polac po gotowej troche oleju z oliwek. nie trzeba tez robic brzegow, wystarczy tam pozniej nie dac pomidorowego sosu.aha... jeszcze jedno.. pizza w domciu niestety NIGDY nie bedzie tak dobra jak w pizerii (zwlaszcza jesli robia w piecu drzewnym) a to z winy zbyt malych temperatur osiaganych przez piece domowe (max ok. 250st.;-)
jeszcze raz pozdrawiam i co zlego to nie ja ;P
aaaaa sorki jeszcze jedno... maka najlepsza to normalna typu "0"
OdpowiedzUsuńbuziaki wszystkim paniom ;-))))))
ja robię tak i jestem zadowolona z efektu, nie uważam tego za utrudnianie sobie życia. wszystkie kroki w etapie przygotowania są logicznie wytłumaczalne i nie jest to utrudnianie sobie życia.. ja robię tak, Ty robisz tak i wszystkim wszystko smakuje. W pizzeri robi się ciasto rano wykorzystuje się wieczorem.. u mnie to tylko 1,5 h.. mało i warte efektu. MI pizza na mieście wcale nie smakuje i nie uważam, żeby domowa była gorsza, a wręcz przeciwnie. Oczywiście piec z prawdziwego zdarzenia by się przydał, ale bez przesady.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam również
Bardzo ciekawy przepis. Zdecydowanie będę musiała go wypróbować, tym bardziej, iż jest to cienkie ciasto, które absolutnie jest moim ulubionym. :)
OdpowiedzUsuń