wtorek, 21 czerwca 2011

Babeczki z czekoladą i zieloną herbatą

Czasami odnoszę takie wrażenie, że piszemy tak trochę na pokaz. Nie chcę aby ktokolwiek zrozumiał mnie źle, ale naprawdę rzadko znajduję przepis na czyimś blogu, który został podpatrzony od kogoś innego. Raczej sami eksperymentujemy czy sprawdzamy przepisy z książek i gazet.


W naszej gastro - bloggowej społeczności jest mnóstwo fantastycznych receptur, które warto przepisać, zapisać i wypróbować. Sama mam taki folder, w którym gromadzę linki do dobrych postów i w miarę możliwości próbuje je wykonywać, trochę modyfikować, aby bardziej te potrawy odzwierciedlały mój styl gotowania.

Zastanawiam się nad zrobieniem akcji, w której promowalibyśmy czyjś przepis. Zapomnieć na chwilę o swoim blogu i jego wysławianiu. Powinien być jeden dzień wspólnego gotowania i wymiany przepisów, aby jak najwięcej genialnych dań trafiało na nasze stoły. Co wy na to?



Tym krótkim wstępem przechodzę teraz do muffinek, które wypróbowałam z bloga Every Cake You Bake. Przepis i instrukcję kopiuję, bo mam zasadę, iż za pierwszym razem staram się raczej nic nie zmieniać.

Babeczki z czekoladą i zieloną herbatą:

-150 g cukru,
-180 g mąki,
-113 g stopionego masła,
-3 duże jajka,
-80 g ciemnej czekolady,
-1,5 łyżeczki naturalnego kakao rozpuszczonego w 2 łyżkach zimnego mleka,
-1 łyżka sproszkowanej zielonej herbaty matcha,
( tutaj zmieniłam ! nie posiadam herbaty matcha, ale za to mam równie zieloną; japońską herbatę – Konacha; dodałam 3 łyżki, ze względu na mniej intensywny kolor)
-1 łyżeczka proszku do pieczenia,
-szczypta soli

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Jajka utrzeć z cukrem do białości. Dodać stopione masło i utrzeć, aż wszystko dobrze się połączy. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i szczyptą soli. Ciasto podzielić na dwie części. Do jednej dodać rozpuszczoną czekoladę i kakao, do drugiej - zieloną herbatę. Foremki do mufinek wysmarować rozpuszczonym masłem lub papierowymi papilotkami. Nałożyć najpierw ciasto czekoladowe na spód, potem ciasto zielone - na wierzch. Piec około 30 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.



Tak jak mówiłam, przepis tylko lekko zmodyfikowałam, gdyż nie miałam herbaty matcha. Babeczki bardzo ładnie wyrosły, świetnie smakowały, ale ja bym jednak coś kombinowała z wilgocią. Widziałabym je bardziej „mokre”. Sądzę, że więcej składników płynnych zdałoby egzamin, może jedno więcej jajko?

A u was jak z korzystaniem z bloggowych przepisów? Korzystacie, zamieszczacie, eksperymentujecie?


16 komentarzy:

  1. nie rób tego!!! Ja z kolei mam wrażenie, że większość blogów kulinarnych to jeden wielki kocioł ze wspólnymi przepisami : "przepis na .... pochodzi od ..." i możemy sobie tylko porównywać na zdjęciach komu lepiej ciasto wyszło itp - bleee
    Czytam Twój blog od jakiegoś czasu i chętnie wracam, bo on tchnie świeżością, indywidualnością :-)))Jest oryginalny
    Pewnie, że można raz na jakiś czas urządzić wspólne gotowanie - ale tylko raz na kiedyś. Nie powinno stać się to formułą bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy ma trochę racji - chociaż w korzystaniu z przepisów współblogujących nie widzę nic złego. Jednorazowa akcja jest bardzo fajnym pomysłem

    OdpowiedzUsuń
  3. anonimowy - nie, nie, nie, nie zamierzam korzystać tylko z przepisów innych, ale sądzę, że jest wiele blogów, które prezentują fajne przepisy i od czasu do czasu miłobyby było posprawdzać czy wymienić sugestie - tak jak naprzyklad te babeczki, dla mnie ciut zasuche wyszly. Warto bylo sprobowac, a moim celem jest wymienic sie doswiaczeniami.
    PS: Bardzo dziekuje za miłe slowa! :)
    PS2: I nie zamierzam konkurować tu kto ma lepsze zdjęciaczy komu ładniej wyrosły. Ja poprostu poszukuję, więc sądzę, zę warto zamieszczać posty "podpatrzone", które naprawde sa godne rozpowszechniania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądają bardzo smacznie, i przyznam, że też wole te wilgotne muffinki więc to cenna uwaga.
    A co do kopiowania czy używania przepisów z innych blogów to co by nie mówić po to te blogi są i jednak zwykle gdy ktoś używa przepisów podpatrzonych to są mocno zmodyfikowane, wręcz tworzą kolejny przepis. Nie pochwalam tych, gdzie ktoś kopiuje czyjś wpis i podkłada linki a niestety i takie są.

    OdpowiedzUsuń
  5. Korzystam z przepisów internautów, ale najczęściej coś w nich od razu zmieniam (według własnego doświadczenia i intuicji). Dużo moich potraw ma genezę internetową, ale używam ich od tak dawna, że nawet nie pamiętam skąd je wytrzasnęłam:). Dziś jednak robiłam ciasto do pizzy z przepisu Małgosi.dz i jest godne polecenia w 100%!!
    Przepis oryginalny:
    http://pieprzczywanilia.blogspot.com/2008/05/viva-pizza.html
    Moja wersja przepisu:
    http://notatnik-kuchenny.blogspot.com/2011/06/pizza-po-domowemu-2.html

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne babeczki! są takie inne z tą zieloną herbatą:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację, każdy chce wymyślić po prostu coś oryginalnego i nie chce być narażonym na oskarżenia o plagiat. Ale może to dobrze? To zachęca do jeszcze głębszych poszukiwań i ciągłego doskonalenia przepisów. A co do tego połączenia z zieloną herbatą... mmm pycha:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Babeczki wygladają pyzsnie!
    Nie widze niczego złego ani w korzystaniu z przepisów innych - jeżlei podaje źródło,ani we wspólnym gotowaniu.
    Wiadomo przecież,że uczymy się poprzez naśladownictwo i korzystanie z doświadczeń najlepszych.Poza tym kto wie,skad wziął się ,oryginalny' przepis? No i takie wykonane już potrawy są xródłem inspiracji.Nie tylko dla blogujacych,ale i dla mistrzów kuchni.
    Nigdy nie porównuję,komu co lepiej wyszło.
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  9. :) ja często korzystam z przepisów innych blogujących, bo uważam, że a) są przepisy genialne, b) chcę się z nimi podzielić i naprawdę potwierdzić, że 'coś' jest warte uwagi c) mam dużo radości z podpatrywania innych i wyobrażania sobie czy coś aby na pewno mi się uda i czy będzi emi smakowało - lubię z resztą ten łańcuszek smakowy; akcja typu 'podaj dalej' jest ok. Z kolei sama za mało eksperytmentuję, bo się jeszcze boję ;) Myślę, że balans pomiędzy tymi dwiema skrajnymi opcjami jest najlepszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja osobiście UWIELBIAM wypróbowywać przepisy innych blogerów, bawić się w modyfikacje itd. Na moim blogu rzeczywiście jest sporo przepisów w stylu "przepis pożyczony od...".
    Być może jest to spowodowane tym, że staram się promować weganizm i wegańskie przepisy, które większość "nie-wegan" nie przekonują, jeśli nie są dużo razy i naprawdę sprawdzone (tak mi się przynajmniej wydaje, ja w każdym razie wolę sprawdzone przepisy).

    Pozdrawiam, Cottie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jak najbardziej korzystam z przepisów innych bloggerów. Mam już milion stron w Wordzie ze znalezionymi przepisami i nie wiem kiedy to wszystko zdąże zrobić.
    Babeczkę z chęcią bym zjadła, ale niestety - dieta :(

    OdpowiedzUsuń
  12. ja nie mam wielu tylu swoich własnych przepisów, żeby móc nimi zasypać bloga :D sama postanowiłam wypróbowac jak najwięcej przepisów Marthy Stewart :) a Twoje babeczki bomba! ten kolor zielony wymiata :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Mama właśnie robi przegląd starych gazet...może będę miała mniej przepisów pożyczonych od blogerów. :) Staram się też wyciągać jak najwięcej z rodzinnych notatników.

    OdpowiedzUsuń
  14. ja też często korzystam z cudzych przepisów. nawet jeśli sporo w jakimś przepisie zmienię, to i tak piszę skąd pochodził oryginał.
    poza tym, jest mi bardzo miło, jeśli ktoś skorzysta z mojego własnego przepisu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Z takim wypiekiem jeszcze się nie spotkałam. Chętnie wykorzystam go do moich kolejnych kreacji :)
    Zapraszam do mnie :
    http://tortowekreacje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ładnie wyszły z tą zamienną herbatą :) Dla mnie też były trochę za suche i też zastanawiałam się jak je zmodyfikować. Myślę, że dodatek maślanki/jogurtu nadałby babeczką nieco więcej wilgoci. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Przepraszam za włączenie weryfikacji obrazkowej, ale niestety z dnia na dzień dostaję więcej spamu.. Nie zniechęcajcie się i piszcie czy smakowało :)!