A ja muszę się wam pochwalić :) Moje wyśnione ( dosłownie ! ) ciasto wyszło idealnie. Jednak jest jakaś siła w kosmosie, która jak Dżin pomaga Ci spełniać swoje pragnienia :). Moje zostało wysłuchane, a ja jak magnes przyciągnęłam wspaniały efekt, jakim stało się moje ciasto prosto z Libii - Sfouf.
Nie jesto to ciasto z serii tych wampirów energetycznych, co nam się wydaje czytając przepis, że się nienarobimy. A potem jak się już podejmiemy, to pracy i sprzątania końca nie widać. Uwinęłam się w 15 min, a sprzątanie to kwestia maksimum 10 minut, podczas gdy ciasto piecze się już w pikarniku.
Do wakacji daleko ( kurcze, dopiero przecież, co się skończyły ;/) , tak więcj polecam w tą stronę uderzyć, aby zrelaksować umysł i ciało :). Bo mnie jako gastronautę to nic bardziej nie relaksuje jak smaczny, porządny, ale przede wszystkim udany wypiek. Jestem szalenie wdzięczna za tak dobre ciasto w ten szary i ciężki poniedziałek... :) chillout.
Żółte libańskie ciasto migdałowe
- 450 gram mąki krupczatki
- 150 gram mąki pszennej
- 1 łyżeczka kurkumy
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 400 gram cukru pudru
- 500 ml mleka
- 2 duże jajka
- kostka masła roztopiona
- 2 łyżki wody z kwiatu pomarańczy ( UWAGA: warunek konieczny ! )
- 80 gram płatków migdałowych
Wszystkie suche składniki mieszamy w dużej misce ( obydwie mąki, kurkumę, proszek, ale bez cukru ). W środku zostawiamy dołeczek na część "mokrą" :).
W innej misce wbijamy jajka, dodajemy mleko oraz cukier i przestudzone roztopione masło wraz z wodą z kwiatów pomarańczy. Teraz wszystko ładnie miksujemy na gładką masę.
Następnie bierzemy trzepaczkę i powolutku wlewamy mokre do suchego ułatwiając sobie mieszanie masy właśnie rózgą. Powinna w efekcie być dosyć gęsta, jednak bez większego wysiłku do przemieszania.
Tortownicę średnicy 24-26 cm wykładamy papierem i wylewamy ciasto. Ostatni element to posypać ciasto płatkami migdałów i lekko powciskać w wierzch. Pieczemy około 50 min w 175 stopniach. Aż patyczek będzie suchy.
Wybornie smakuje z miodem i jogurtem naturalnym, gęstym, jeszcze ciepłe !!
Ciasto bierze udział w akcji:
Bardzo lubie bliskowschodnia kuchnie, ale ciast z tamtych regionow jeszcze nie pieklam. Cos mi sie zdaje, ze trzeba bedzie nadrobic :)
OdpowiedzUsuńSuper przepis, ale z tym sokiem z kwiatu pomarańczy będzie ciężko, a szkoda, bo uwielbiam ciasta migdałowe.
OdpowiedzUsuńwyśnione.... baaardzo mi się podoba :) z migdałami przepychta.
OdpowiedzUsuńciekawa propozycja. Tylko czy z Libii czy z Libanu w końcu?
OdpowiedzUsuńhm, ciekawe jak smakuje :)
OdpowiedzUsuńMniam, migdałowe;) Na pewno przepyszne:)
OdpowiedzUsuńOstatnio głośno o tym cieście. Na pewno jest pyszne. ;)
OdpowiedzUsuńStwierdzam, że chyba nie miałabym głowy do fretki, więc poszukiwania nadal trwają. ;)
Dziekuję za odwiedziny mojego bloga i oczywiście zapraszam :) Ummm ciasto prezentuje się wyśmienicie , muszę wypróbować przepis :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Bardzo interesujące ciasto, posiadam wodę z kwiatów pomarańczy, więc może się skuszę, bo wygląda świetnie
OdpowiedzUsuńDziękuję za dołączenie do akcji :) Ciasto wygląda nieziemsko! Szano mam prośbę - proszę napisz czy ciasto jest z Libii czy z Libanu. Podsumowanie akcji chcę zrobić według państw, więc będę wdzięczna za pomoc. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle heca! Wczoraj moi znajomi Libanczycy o tym ciescie rozmawiali! I probowali mi wyjasnic co tez to takiego! :) Dorzucam do ulubionych - wyprobuje przy okazji!
OdpowiedzUsuń