No i w końcu!
W końcu zużyłam dynię do końca. Po cały tygodniu zjadania jej w wszelakich formach i postaciach, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że dyniowy głód zapełniłam na rok. Do kolejnego sezonu.
Na pewno podsumuję wszystkie dyniowe przepisy, aby było wam i mi łatwiej. Podsumowanie w weekend.
A teraz zaprezentuję już ostanie danie, które stworzyłam z pomarańczowym "potworem" >:}. Wymyśliłam je w ogóle z kosmosu. W planach miał być sernik, jednak okazało się że czasowo się nie wyrobię ( nie wspominając już o finansach ). Postanowiłam więc trochę pokombinować.
Ciasto kruche zawsze mrozi się u mnie w zamrażalniku i czeka na mój "tartowy głód" ( muszę mieć je na zapas, inaczej jestem niespokojna ). Dynia czekała na mnie grzecznie w lodówce. Niedawno kupiłam słoiczek miodu, a cukier w każdym domu zawsze jest. Najprościej, najszybciej i najtaniej było zrobić tartaletki.
Szczerze się ucieszyłam, bo dawno nie robiłam babeczek. Jestem raczej tradycjonalistką i od razu lubię upiec wielką, kruchą tartę. Jednakże ciasta były to jakieś niewykorzystane skrawki, które nie starczyłyby mi całość.
Tak oto zmuszona byłam wykonać tartaletki, ale jak już wspomniałam - to dobrze, gdyż rzadko je robię. Z wypełnieniem trochę pokombinowałam i dość fajnie wyszło. Poczytajcie i zróbcie!
Ekonomiczne tartaletki z dynią
- około 250 gram dyni
- 5 łyżek miodu
- 100 gram cukru
- 2 lub 3 łyżki dżemu pomarańczowego/brzoskwiniowego itp.
- kruche ciasto
Ciastem wykladamy formy do babeczek, nakłuwamy widelcem, wykładamy papierem i obciążamy fasolą. Pieczemy w 180 stopniach. Wpierw około 10 min. do ścięcia się boków. Wtedy wyjmujemy już fasolę i zostawiamy babeczki ponownie w piecu do upieczenia się na złoto-brązowy kolor.
W międzyczasie miód i cukier łaczymy razem na ogniu. Gdy się ładnie połączą dodajemy dżem i pokrojoną w drobną kostkę dyni. Wszystko razem gotujemy do miękkości warzywa oraz kiedy konsystencja będzie gęsta i nielejąca się. Zdejmujemy z ognia i odstawiamy do wystudzenia.
Gdy nasz wklad będzie już chlodny, napełniamy nim babeczki i czekamy do całkowitego wystudzenia i ścięcia się masy. Wszystko :)
Gratuluję tylu pysznych pomysłów na dynię! Ja bym chyba w połowie się poddała. A tarteletki są absolutnie rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńo jak ja lubię tartaletki, Twoje takie apetyczne
OdpowiedzUsuńNieźle. A u mnie sezon dyniowy w toku:)
OdpowiedzUsuńMogę jedną? :)
OdpowiedzUsuńNiestety w tym roku z Gdańsku się nie zobaczymy... Oby za rok mi się udało.