czwartek, 27 stycznia 2011

Nie zawsze się udaje, czyli właściwe podejście w kuchni.

Tak jak wspominałam niedawno, mam teraz sporą zajawkę na kuchnię skandynawską. Tak się składa, że jest ona coraz bardziej popularna, (dzięki Nomie Pana Rene), i to nieprzeciętnie dobrze, bo warto zapoznać się z jej oryginalnymi i jedynymi w swoim rodzaju  przepisami, które zaskoczą pewnie nie jednego i tak jak dziś mnie.. niestety w złym słowa tego znaczeniu.



Kupiłam sobie z dwa tygodnie temu książkę – przewodnik Pascala po kuchni Skandynawskiej. Śliczny album z cudnymi obrazkami, podzielony na kraje, pory roku, przepisy. W kuchni Norwegi znalazłam recepturę na podpłomyki Lefse. Przyjemny przepis i dość szybki w wykonaniu, dlatego skusiłam się go wykonać po przyjściu z pracy. Niestety moja cała produkcja okazała się klapą..

Ciasto oczywiście nie wyszło, było rzadkie jak woda i musiałam dodać do niego z 4 razy więcej mąki niż było podane, aby cokolwiek skleić. To co wylepiłam wielkimi trudami, okazało się jednym wielkim zakalcem i w efekcie nawet przeróbka ciasta na kluski skończyła się jedną wielką porażką. W efekcie  cała moja praca wylądowała w koszu na śmieci.


Nie czuję się spełniona i szczęśliwa z tego powodu, ale płakać nie będę. Przegrałam bitwę, ale nie wojnę. Przeszukałam Internet w celu poprawienia nieszczęsnych Lefse, tak więc wyniki wkrótce.

3 komentarze:

  1. najważniejsze, że się nie poddajesz :)
    powodzenia!

    pozdrawiam,
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszamy do przyłączenia się do powstającej listy POLSKICH blogów kulinarnych: http://polskieblogikulinarne.blogspot.com/

    Pozdrawiamy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również przeżywam ostatnio fascynację kuchnią skandynawską. Zajrzę do mojej książki poświęconej wypiekom skandynawskim i zobaczę, czy jest tam przepis na Lefse. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Przepraszam za włączenie weryfikacji obrazkowej, ale niestety z dnia na dzień dostaję więcej spamu.. Nie zniechęcajcie się i piszcie czy smakowało :)!