sobota, 15 stycznia 2011

I'm Popeye, the Sailor Woman :)

Nie ukrywam, że ze szpinakiem nigdy się nie lubiłam. Moim zdaniem, kwestia czy potrawa będzie nam smakowała czy też nie, zależy w dużym stopniu od analizy organoleptycznej, a tu szpinak niestety u mnie nie ma szans. Nie znoszę szipinaku w postaci bliżej nieokreślonej, zmielonej formy o fatalnym zapachu. Nieodpowiada mi intensywny smak rozmrożonego, już przetworzonego szpinaku, dlatego jedyna forma na której jestem coś w stanie tworzyć to piękne, jędrne i zieloniutkie liście, które możemy bez problemu nabyć na okolicznym bazarze.



  
Ostatnio bardziej zagłębiłam się w historię tej rośliny, ponieważ krąży mit, że dzieciaki tak go nie lubią, bo wyczuwają, że jest szkodliwy. Podobno wypłukuje wapń z kości... Nie pamiętam czy to wyczuwałam w dzieciństwie, ale fakt jest faktem, że szpinaku nie znosiłam. I tu nawet dzielny Popeye nie pomagał, który próbował mi wmówić, że będę silna jeśli zjem dawkę przecudnej zieleniny.. ble ;)




Otóż z łaciny szpinak - Spinacia - to roślina z Persji, która liczy sobie ponad 2000 tys. lat i rzeczywiście zawiera ona kwas szczawiowy, który utrudnia wchłanianie żelaza oraz wapnia. Stąd zalecenie do zupy szczawiowej dodanie jajka czy własnie połączenia go z nabiałem.
Poza tym ma same witaminy i sporawą dawkę żelaza. Jednak ze wzgledu na kwas szczawiowy zalecam go spożywanie z wit. C, która pomoże przyswajanie tego pierwiastka.



Ze względu, że zawsze miałam problemy z niedoborem żelaza, a do tego, że nie zjem szpinaku pod każdą postacią, postawiłam sobie nie lada misję do wypełnienia.



Postanowiłam że wykonam pastę ze szpinakiem, bo w ten sposób będę mogła użyć świeżych liści.
Parpadelle ze szpinakiem
  • makaron Parpadelle (ew. penne)
  • kawałek gorngonzoli
  • liście szpinaku
  • śmietana 18% (wysokoprocentowy nabiał, który koniecznie trzeba przemycić)
  • przyprawy --> sól, pieprz, gałka, odrobina cytryny
  • cebula, czosnek.
Co ważne w tym daniu to przygotowanie szpinaku dzień wcześniej. To idealne danie dla osób zabieganych, które nie mają ochoty stać przy kuchni po kolejnym męczącym dniu. Makaron też można wcześniej przygotować al dente, więc przygotowanie zajmą około 8-10 min. Szpinak jest lepiej przesmażyć wcześniej, bo intensywniej przesiąknie smakami.

Świeże liście szpinaku dodać należy do przesmażonej cebuli z 3 ząbkami czosnku na oleju, zblanszować, dodać sól, pieprz i gałkę.

Na drugi dzień bierzemy garść naszego głównego składnika, dodajemy kawałek gorngonzoli (jak kto lubi), zalewamy śmietaną, dodajemy makaron i czekamy aż ser się rozpuści, a wszystkie składniki się połączą. Ważne jest, aby śmietana w większości wyparowała. Makaron powinien być muśnięty śmietaną a nie w niej pływać. Doprawiamy solą, pieprzem, gałką, skrapiamy cytryną i gotowe.


Po takim daniu i takiej dawce szpinaku nawet Bluto nam nie będzie straszny , bo: "I'm strong to the finich, cause I eats me a spinach" ;). Mission completed.
Se ya!

1 komentarz:

  1. Uwielbiam szpinak, choć makaron akurat niezbyt często z nim robię. Kilka dni temu zrobiłam pyszną frittatę szpinakową.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Przepraszam za włączenie weryfikacji obrazkowej, ale niestety z dnia na dzień dostaję więcej spamu.. Nie zniechęcajcie się i piszcie czy smakowało :)!