Kasztany jadalne to jeden z bardziej ekskluzywnych dodatków do wszelakich dań. Choć sezon na nie przypadła tak naprawdę na jesień, dostałam je przypadkowo w styczniu, w Tesco, na warszawskim Gocławiu. Tak więc, bez zastanowienia nabyłam ich, aż 1,5 kg.
Z kasztanami nie miałam wcześniej do czynienia, aż do wizyty w węgierskiej restauracji Borpince. To tam po raz pierwszy ich spróbowałam. Pamietam, iż serwowali je w karcie deserów jako mus, który mi niesamowicie posmakował. Choć faktycznie puree było słodkie, to jednak zostawało cierpkawy posmak na języku i dodatkowo do tego miało lekko orzechowy, ale wyczuwalny posmak. Kasztany są dla mnie oryginalnym połączeniem smaków. Bardzo wytrawnym i do tego występujący w naturze.
Z mojego nabytku postanowiłam odtworzyć danie z węgierskiej restauracji. Zastanawiałam się czy nie wykorzystać ich może jako dodatek do jakiegoś mięsa, ale tak tęsknię za tamtym smakiem, że niestety sentyment wziął góre.
Puree kasztanowe z dodatkiem bitej śmietany.
- 850 gram obranych ze skórki kasztanów,
- 0,5 litra mleka 2%,
- 150 gram cukru
- kakao
- cynamon
- syrop / likier
- bita śmietana
Kiedy nam się ugotują obieram je z łupinki i błony pod nią, której zostawianie nadałoby bardzo gorzkiego smaku. Tak wstępnie ugotowane, zalewam mlekiem, dodaje cukru i gotuje, aż zmiękną. Najlepiej, aby bez wysiłku wbijał się w nie widelec. Wtedy odcedzamy je, a mleko odlane odstawiamy na razie na bok.
Kasztany najlepiej teraz przetrzeć przez praskę bądź w bardziej dramatycznej sytuacji użyć maszynki do mięsa. Jeśli pure będzie zasuche, należy dodawać stopniowo mleka. Do smaku doprawić cynamonem, kakao, skropić syropem ( ja wybrałam waniliowy, choć można użyć spokojnie likieru np. marcepanowego).
Deser ułożyć w pucharkach, udekorować bitą śmietaną, posypać cynamonem bądź kakao.
Kasztany lubię ale najbardziej świeżutkie, podniesione prosto spod drzewa. Na szczęście mam możliwość konsumpcji takowych. Robiłam kiedyś kasztanowe frytki. Smażyłam plasterki obranych kasztanów na maśle, na złoto. Pyszne były!!! puree w Twoim wykonaniu jestem ciekawa ale poczekam na sezon kasztanowy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń