sobota, 1 stycznia 2011

Noworoczne postanowienia i noworoczne kalmary

W końcu Nowy Rok! Spadł mi kamień z serca. Zacznę realizować swoje postanowienia i wszystko będzie dobrze. Chyba jak każdy, mam ich parę. Prywatne odłożę na bok, bo to nie czas i pora, ale gastronomiczne są na piedestale i chciałabym was z nimi zapoznać.




Top one w tym roku to przede wszystkim zmiana pracy. Obecnie pracuję w toksycznym miejscu i na każdą myśl o nim zbiera mi się na mdłości. Podjęłam tą pracę z powodu czysto-formalnych. Psie pieniądze, ale godziny umożliwiają mi studiowanie. Tak bym chciała znów pracować na kuchni. Praca jako kucharz dawała mi niesamowitą frajdę, ale i satysfakcję. Realizowałam się zawodowo, uczyłam się nowych rzeczy, gotowałam, a do tego mi płacili!




Po drugie. Zwiększę częstotliwość gotowania, pieczenia etc. W zeszłym roku bywało tak, że nie sprawdzałam żadnego nowego przepisu nawet w przeciągu miesiąca! Teraz zamierzam ustalić sobie jeden dzień, świętość i nie ma bata, robię coś nowego. A kasę znajdę, choćbym miała wygrzebać ją Bóg wie skąd.

Do restauracji chodzę regularnie, więc w tej kwestii nic się nie zmienia.

No i tu załączył mi się marzyciel i wielkie plany. Chciałabym odbyć jakąś podróż kulinarną. Na nic się nie napalam, ale myśleć można.

***

Wczoraj chciałam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, czyli zakończyć rok i powitać nowy ze smakiem. Bo jaki nowy rok taki cały rok.
Parę dni temu obudziłam się i pierwsze, co pomyślałam to były kalmary. Nigdy nie jadłam, a ich tajemnicza natura wydała mi się idealna na tą misję. Nabyłam i przygotowałam wedle mojej wizji. Jedyne czym się sugerowałam to wykład z towaroznastwa na studiach, ze pasuja do nich cytrusy. Oto przed wami, moja sałatka cytrusowo-kalmarowa, już po zmianach. A tak btw. wypróbować musiałam swój prezent gwiazdkowy w postaci patelni grill, z którą się nie rozstaję.

Potrzeba nam będzie: (porcja na 4 sałatki)



Noworoczne kalmary

  • kalmary 30 dag
  • główka sałaty
  • 3 papryki
  • 2 grejpfruty (ja wybrałam jeden sweetie, drugi czerwony)
  • pomidorki koktajlowe
Kalmary przygotowałam w tradycyjny sposób. Smażyłam w głębokim tłuszczu na patelni w bułce. Nie chciałam ich udziwniać, gdyż zależało mi na poczuciu ich naturalnego smaku, który okazał się ... nijaki.
Ogółem powiem, iż są zjadliwe, dość gumowe, ale brak charakterystycznego aromatu, nadającego daniu ostatniego i najważniejszego szlifu, zburzył nieco moją wizję.
Warzywa umyłam, pokroiłam i ugrillowałam, Cytrusy poktoiłam w ćwiartki.
Garść sałaty kładziemy na talerz i skrapiamy dressingiem:
- 2 łyżki oliwy extra vergin
- 1 łyżka octu figowego
- suszona mięta
- sok z cytryny
- cukier do smaku.

Następnie ulożyłam na sałatę paprykę i pomidorki, które skropiłam również, po bokach cytrusy i na wierzch kalmary. Całe danie udekorowałam czarną solą świeżo mieloną oraz pieprzem.



Ogółem pychotka, ale ponowię ją następny raz z krewetkami. Im będę bardziej wierna, niż kalmarom. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przepraszam za włączenie weryfikacji obrazkowej, ale niestety z dnia na dzień dostaję więcej spamu.. Nie zniechęcajcie się i piszcie czy smakowało :)!