niedziela, 16 stycznia 2011

Economy Gastronomy

Choć moja zamrażalka nie wygląda jak opuszczone iglo, to skrywała dla mnie kawałek wyrobionego, kruchego ciasta, którego znalezienie naprawde mnie ucieszyło. Dzięki tej niepozornej zamrożonej bryle, mogłam zadziałać bez zakupów, nakładów finansowych i czasochłonnych przygotowań.




Ciasto rozmroziłam, jednak była to jakaś resztka z tarty, którą kiedyś przygotowałam, więc za dużo tego nie było. Na dużą formę na pewno by nie starczyło. A dorabiać do tego nowe - niewskazane.






Nie jestem zwolenniczką wyrzucania i marnotrawienia żywności. Wręcz tego nienawidzę . Nie rozumiem ludzi, którzy wyrzucają jogurt, bo nie podoba się im zapach, bądź warzywa, które w siatce się trochę pogniotły.  Coż widocznie należało je inaczej ułożyć.. Nie mam ich w swoich znajomych na facebooku i najchętniej nie chciałabym, więcej oglądać takich sytuacji, których przykłady wymieniłam powyżej.



Prowadząc moją domową spiżarnię staram się tak robić zakupy, planowac posiłki, zamrażać żywność, aby nic się nie zepsuło. Na świecie się wyrzuca tyle jedzenia, a tysiące osób cierpi z powodu głodu.




Na tym właśnie polega Economy Gastronomy, którego założeniem jest: "Eat better, Spend Less". To działanie ma na celu polepszeniu naszej kuchni przy mniejszym nakładzie finansowym. To akcja przeciw marnotrawieniu żywności.




W takiej właśniej sytuacji, kiedy została mi odrobinka i nie zrobię z niej ciasta o pokaźnej średnicy, warto mieć formę na tartaletki. Moje znalezisko umożliwiło mi wyłożenie, aż trzech takich ciastek.




Tartaletki z budyniem i owocami.


Ciasto, które miałam przed sobą było wyrobione z :
  • 125 gram masła, 250 gram mąki,
  • 125 gram cukru,
  • 1 jajka
  • i szczypty soli.
Wyłożyłam nim foremki i upiekłam w 180 stopniach, aż zbrązowiały. W moim piekarniku było to około 15 minut. Następnie przygotowałam budyń. Postępowałam zgodnie z instrukcjami na opakowaniu. Wypełniłam nim ciasteczka i pozwoliłam mu wystygnąć. Wtedy ulożyłam na nim owoce. Ja akurat miałam kiwi i mandarynki. Udekorowałam czekoladą i zalałam tężejącą galaretką.










I otrzymałam moje tartoletki. Bez planowania, zbędnych zakupów i przygotowań. Wszystko miałam w domowej lodówce.
 Łatwo, szybko i co najważnejsze- s ł o d k o . :)




3 komentarze:

  1. dzieki za pomoc i za te maleństwa. najbardziej lubie, kiedy niezapowiedzianie i spontanicznie cos zadzialas w kuchni!

    OdpowiedzUsuń
  2. również nie lubię i nie popieram marnowania żywności. staram się wszystko na bieżąco wykorzystywać. niestety nie mam możliwości mrożenia - mam mały i fatalny zamrażalnik ;(
    na szczęście mam ogromnego i niewybrednego szczura, który w razie potrzeby służy mi pomocą w opróżnianiu lodówki ze zbędnych produktów;-)
    a tak przy okazji wczoraj nie pierwszej już świeżości jabłuszka ususzyłam- jak znalazł do pocrupania

    OdpowiedzUsuń
  3. tartinki zapowiadają się absolutnie przepysznie! a marnować żywności też nie lubię.

    pozdrawiam,
    Paula

    OdpowiedzUsuń

Przepraszam za włączenie weryfikacji obrazkowej, ale niestety z dnia na dzień dostaję więcej spamu.. Nie zniechęcajcie się i piszcie czy smakowało :)!