Postanowiłam upiec coś jeszcze 'bardzo jesiennego' nim przyjdzie do nas zima w pełnej okazałości.
Wyczarować coś smacznego, nim najdzie mnie wyłącznie ochota na grzańce i tłuste potrawy.
Wymyśliłam więc proste, klasyczne muffiny z jabłkiem.
Nie dodałam cynamonu, bo chciałam poczuć wyjątkowy i słodki smak owoców.
Udało się!
Jednak w między czasie, zaskoczył mnie śnieg, więc oprószyłam je również...
- nie bójcie się -
śniegiem z cukru! :)
MUFFINY Z SEREM RICOTTA
I
JABŁKAMI
(12 sztuk)
- 400 gram jabłek
- 1 jajko
- 75 ml oleju rzepakowego
- 150 gram sera ricotta
- 200 gram mąki pszennej
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- sól
- 100 gram cukru
- Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Jabłka myjemy, obieramy i kroimy w kostkę. Nie za dużą, nie za małą :). Obsypujemy lekko mąką, aby w cieście nie puściły za dużo soku i nie spowodowały zakalca.
- W jednej misce łączymy jajko, olej i ricottę. W drugiej proszek, szczypta soli, cukier oraz mąkę. W obydwu miskach dokładnie mieszamy składniki.
- Teraz dodajemy suche do mokrych - absolutnie nie na odwrót !. Stopniowo, cały czas mieszając.
- Na sam koniec dodajemy jabłka. Delikatnie całość mieszamy.
- Masa będzie baaardzo gęsta, napiszę wręcz kitowata, ale taka musi być. Jabłka nam dzięki temu nie opadną.
- Formę na muffinki wykładamy papilotkami. Napełniamy je ciastem do 3/4 wysokości.
- Pieczemy ok. 30 minut, do zarumienienia. Ciężko sprawdza się metodą na suchość patyczka, gdyż duża ilość wilgotnych jabłek jest myląca. Dobrze jest po prostu obserwować ciasto ;)