Czasami odnoszę takie wrażenie, że piszemy tak trochę na pokaz. Nie chcę aby ktokolwiek zrozumiał mnie źle, ale naprawdę rzadko znajduję przepis na czyimś blogu, który został podpatrzony od kogoś innego. Raczej sami eksperymentujemy czy sprawdzamy przepisy z książek i gazet.
W naszej gastro - bloggowej społeczności jest mnóstwo fantastycznych receptur, które warto przepisać, zapisać i wypróbować. Sama mam taki folder, w którym gromadzę linki do dobrych postów i w miarę możliwości próbuje je wykonywać, trochę modyfikować, aby bardziej te potrawy odzwierciedlały mój styl gotowania.
Zastanawiam się nad zrobieniem akcji, w której promowalibyśmy czyjś przepis. Zapomnieć na chwilę o swoim blogu i jego wysławianiu. Powinien być jeden dzień wspólnego gotowania i wymiany przepisów, aby jak najwięcej genialnych dań trafiało na nasze stoły. Co wy na to?
Tym krótkim wstępem przechodzę teraz do muffinek, które wypróbowałam z bloga Every Cake You Bake. Przepis i instrukcję kopiuję, bo mam zasadę, iż za pierwszym razem staram się raczej nic nie zmieniać.
Babeczki z czekoladą i zieloną herbatą:
-150 g cukru,
-180 g mąki,
-113 g stopionego masła,
-3 duże jajka,
-80 g ciemnej czekolady,
-1,5 łyżeczki naturalnego kakao rozpuszczonego w 2 łyżkach zimnego mleka,
-1 łyżka sproszkowanej zielonej herbaty matcha,
( tutaj zmieniłam ! nie posiadam herbaty matcha, ale za to mam równie zieloną; japońską herbatę – Konacha; dodałam 3 łyżki, ze względu na mniej intensywny kolor)
-1 łyżeczka proszku do pieczenia,
-szczypta soli
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Jajka utrzeć z cukrem do białości. Dodać stopione masło i utrzeć, aż wszystko dobrze się połączy. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i szczyptą soli. Ciasto podzielić na dwie części. Do jednej dodać rozpuszczoną czekoladę i kakao, do drugiej - zieloną herbatę. Foremki do mufinek wysmarować rozpuszczonym masłem lub papierowymi papilotkami. Nałożyć najpierw ciasto czekoladowe na spód, potem ciasto zielone - na wierzch. Piec około 30 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Tak jak mówiłam, przepis tylko lekko zmodyfikowałam, gdyż nie miałam herbaty matcha. Babeczki bardzo ładnie wyrosły, świetnie smakowały, ale ja bym jednak coś kombinowała z wilgocią. Widziałabym je bardziej „mokre”. Sądzę, że więcej składników płynnych zdałoby egzamin, może jedno więcej jajko?
A u was jak z korzystaniem z bloggowych przepisów? Korzystacie, zamieszczacie, eksperymentujecie?