Pokazywanie postów oznaczonych etykietą słodycze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą słodycze. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Babeczki z ciasta francuskiego - w sam raz dla dzieciaków

Hej ;)
Witam po przerwie, ale coś mnie na chwilę jakoś wcięło. Przepisy świąteczne mam już wyeksploatowane, więc wracamy do mojej słodkiej codzienności.

Dziś padło na ciasto francuskie, bo na kupiłam go sporo i mroziłam w nieskończoność. Przecież nie wolno wyrzucać! Wzięłam się za siebie i z resztek powstało to cudo !


EKONOMICZNE BABECZKI
CIASTA FRANCUSKIEGO

- 1 op. ciasto francuskie
- bita śmietana / bądź kremówka do ubicia
- odrobina cukru pudru
- cukier
- rozkłócone jajko
- kolorowa posypka 
(może być już dowolna dekoracja)

  • BABECZKI: Ciasto francuskie rozwałkowujemy i wycinamy z kółka oraz dłuższe paski (najlepiej wziąć parę z boków). Następnie paski układamy na kółkach tak, aby powstał brzeg. Jeden na drugim. Ja kładłam po 3 paski na ciastko. Smarujemy całość roztrzepanym jajkiem i posypujemy cukrem. Pieczemy w wysokiej temperaturze, około 220 stopni, do zrumienienia i rozwarstwienia. Za niska temperatura spowodowałaby wytopienie się masła, przez co ciasto nie rozwarstwiłoby się. 
  • WYKONANIE: Przestudzone babeczki napełniam bitą śmietaną bądź kremówką ubitą na sztywno z cukrem pudrem. Dekoruję dowolnie

wtorek, 31 stycznia 2012

Tarta Missisipi (czytaj tarta hardcore :D)

Nie wiem, czy wolno mi tak pisać, (,ale chyba tak, bo dzięki temu ściągnę jeszcze więcej pozytywnej energii) a mianowicie: u mnie trwa dobra passa. I oby była jak najdłużej. Oczywiście nie wszystko jest tak, jak sobie wyobrażam bądź chcę, ale moje optymistyczne nastawienie przekłada się dosłownie na wszystko. I przełożyło się oczywiście na kolejny udany wypiek, czyli tartę hardcore znad Missisipi. 



Nie pytajcie czemu Missisipi, bo nie wiem. Wiem natomiast czemu hardcore. Jej zjedzenie nie zaszkodzi chyba tylko czekoladoholikom i kobietom w ciąży. Reszta pewnie się zasłodzi, ale to nic! Teraz zimno, smutno i ponuro, więc warto życie sobie osłodzić dobrym Jazzem z Nowego Orleanu i kawałkiem Tarty Missisipi. Zestaw niezawodny i nierozłączny. Have a try!

T A R T A 
M I S S I S I P I

ciasto:
- 45 dag mąki
- 25 dag masła
- 13 dag cukru pudru
- 1 jajko
- 3 łyżki kakao
- 3 łyżki wodu
- czubek łyżeczki proszku do pieczenia 

wnętrze:
- 170 gram masła
- 350 gram cukru
- 4 rozkłócone jajka
- 4 łyżki stołowe kakao
150 gram rozpuszczonej czekolady
- 125 ml 30% UHT śmietany

góra:
- 500 ml śmietany 30% do ubijania
- 4 łyżki cukru pudru 
(można więcej jeśli chcemy słodzą bitą śmietankę)
- śmietan fix
- czekolada drobno starta







    • CIASTO: mąkę przesiewamy do miski, mieszamy z proszkiem i cukrem oraz kakao (wpierw wszystkie suche). Następnie dodajemy masło pokrojone w drobne kawałki. Rozcieramy całość rękoma, aby powstało nam coś, w stylu 'zacierek'. Rozcieramy masło z mąką i resztą składników z użyciem jak najmniejszej ilości siły. Ważne, aby nie rozgrzać masła. Teraz wbijamy jajko i dodajemy wodę, a całość energicznie zagniatamy. Całość schładzamy około 30 min.  Następnie rozwałkowujemy na stolnicy oprószonej mąką i wykładamy formę (u mnie 26 cm). Nakłuwamy widelcem, przykrywamy folią i obciążamy fasolą. Pieczemy wpierw 10 min w 180 stopniach, aż boki się zetną, następnie wyjmujemy całe obciążenie i pieczemy dalej, aż cała tarta się upiecze. Dalej w 180 stopniach. U mnie zajęło to około 15-20 min. Wyciągamy upieczony spód.
    • WNĘTRZE: W między czasie jak spód się piecze ucieramy masło z cukrem na gładką masę. Następnie dodajemy rozkłócone jajka i znów całość łączymy. Dodajemy 4 łyżki kakao i dokładnie mieszamy. Wystudzoną czekoladę wlewamy do masy jednocześnie mieszając. Na sam koniec dodajemy śmietanę. Przygotowane nadzienie do tarty przelewamy na upieczony spód i całość pieczemy około 45 min w 160 stopniach. 
    • GÓRA: 500 ml śmietany ubijamy dodając w międzyczasie cukier i utwardzacz (by nie podeszła wodą i nie rozcieńczyła nam później ciasta). Gdy upieczona tarta całkowicie wystygnie nakładamy bitą śmietanę i posypujemy wiórkami czekoladowymi.

środa, 25 stycznia 2012

White chocolate cupcakes z masą truskawkową i bezą malinową

Hej :)
Już niedługo walentynki. Przypomniało mi się jak Groupon zaczął mi wciskać oferty walentynkowych weekendów w Koziej Wólce. Amerykańskie święto, mocno kiczowate, ale u nas przyjęło się idealnie. Świetny interes dla sprzedawców i GASTRONOMII. 


Ja nie czekam do walentynek. Jak się kogoś kocha to walentynki są 365 dni w roku. Przed wami moja przesłodka propozycja. Cupcake's z białą czekoladą i orzechami włoskimi, z kremem truskawkowym i malinową bezową. Słodko się zrobiło, co nie? :)


Cupcakes o smaku białej czekolady
z kremem truskawkowym
i bezą malinową <3

ciasto:
- 75 gram mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
-175 gram zmielonych orzechów włoskich
- 5 białek
-175 gram cukru
- 100 gram startej białej czekolady

masa:
Normalnie utarłabym serek typu philadelphia  z cukrem i barwnikiem, ale czasu mało.. goście zaraz, więc..
Dostałam w sklepie truskawkową.0_o SORRY ! :(

beza:
- 1 białko
- 1 łyżeczka octu
- 50 gram cukru
- 1, 5 łyżki budyniu malinowego


Piekarnik rozgrzewam do temperatury 180 stopni. Mąkę przesiałam i wymieszałam z proszkiem. Dodałam orzechy i czekoladę startą na grubych oczkach. Połączyłam razem wszystkie suche składniki. Białka ubiłam na sztywno dodając stopniowo cukier. Teraz do piany trzeba dodawać suche składniki, po kolei, delikatnie mieszając, by nie zniszczyć piany. Foremki wypełniamy do 3/4 wysokości i pieczemy okolo 15-20 min, aż będą złoto-brązowe.
Beza: Ubijamy na sztywno białko i w międzyczasie dodajemy resztę składników. Wyciskamy ze szprycy okrągłe bezy o średnicy babeczki na blachę wyłożoną papierem. Odstawiamy na godzinę do 'odstania', następnie suszymy w piekarniku przez kolejną godzinę, w 80 stopniach. Warto zrobić je dzień wcześniej, bądź przed muffinkami, aby w międzyczasie odpoczęły i od razu po babeczkach wrzucić je do pieca.



Cupcakes muszą mieć kremową czapeczkę! :) Wyciskamy ze szprycy bądź rękawa masę i przykrywamy bezową czapeczką. Można dowolnie udekorować. Posypka, wiórki, groszki etc.



Pamiętajcie: 
Przez żołądek do serca!! <3


***
Przepis bierze udział w akcji mistrzowie patelni - Walentynkowe słodkości ;)

www.neoflam.pl

piątek, 9 grudnia 2011

Tiramisu z zieloną herbatą

Hej!
Przepis na ten deser znalazłam w jakiejś gazecie. Gdy go ujrzałam od razu wiedziałam, że go zrobię z dwóch powodów. Po pierwsze uwielbiam fajne, oryginalne połączenia, a po drugie; zalega mi w domu mnóstwo herbaty zielonej - Konacha, która do wypicia się nie nadaje, ale do wypieków już prędzej.



Ogółem uwielbiam zieloną herbatę i mogłabym pić ją hektolitrami, ale szczerze mówiąc, w tym deserze jakoś nie do końca mi podeszła. Zamieszczam jednak przepis, bo deser reszcie smakował ( i to bardzo, bardzo ). O gustach się przecież nie dyskutuje, ale mimo moich jakiś lekkich, być może wyimaginowanych obaw chciałabym wam przedstawić to tiramisu jako propozycję, która pokarze jak można fajne urozmaicić coś bardzo klasycznego, a wręcz sztandarowego.

Tiramisu z zieloną herbatą

- 1 op. mascarpone (250g)
- 200 ml śmietany 30%
- odrobinę mleka
- cukier puder 4 - 5 łyżęk
- zmiksowana zielona herbata 1 łyżka
- 1 op. biszkoptów
- 2 łyżki wody
- 200 ml mocnego naparu z kawy
- 4 łyżki likieru wiśniowego



Mascarpone łączymy ze śmietaną, cukrem pudrem i herbatą. Dokładnie trzepaczką łączymy składniki. Wszystkie produkty powinny być wcześniej wyjęte z lodówki. Jeżeli masa będzie zbyt gęsta można lekko rozrzedzić mlekiem, albo ubić śmietanę przed wymieszaniem. Wtedy będzie bardziej delikatna i puszysta.

Biszkopty moczymy w kawie z wodą i likierem. Następnie przekładamy do pucharków na przemian z masą. Na końcu można udekorować startą białą i ciemną czekoladą. Przed podaniem deser schładzamy w lodówce.

piątek, 25 listopada 2011

... Tarta Cytrynowa ...

* 24.XI *


Tarta cytrynowa:

- 25 dag masła
- 13 dag cukru
- 1 jajko
- 45 dag mąki
- 5 jajek dużych
- 200 gram cukru
- 200 g śmietany 36% (gęstej)
- 200 ml soku z cytryny

Przesianą mąkę mieszam z cukrem pudrem , dodaję masło w małych kawałeczkach i rozdrabniam nożem. Kiedy powstanie kaszka, dodaję jajko i wszystko energicznie zagniatam. Ciasto zawijam folią i odkładam do lodówki na 30 min. 
Wykładamy formę o średnicy 30 cm ciastem, nakłuwamy widelcem, przykrywamy papierem do pieczenia i obciążamy fasolą. Pieczemy w 180 stopniach, wpierw do momentu, aż się 'zetną' boki, wtedy wyciągamy, wyjmujemy obciążenie i pieczemy dalej, aż do zbrązowienia boków, przeważnie około 15-20 min.
W międzyczasie przygotowujemy nadzienie. Jajka ucieramy z cukrem, następnie dodajemy śmietanę sok z cytryny i zostawiamy na chwilę, aby odstało swoje. Zdejmujemy łyżką pianę i na wolnym ogniu, cały czas mieszając trzepaczką gotujemy, aż masa nam lekko zgęstnieje. Wtedy przelewamy na upieczony spód, zakrywamy brzegi folią aluminiową, aby nam się nie spaliły i pieczemy w 150 stopniach przez 25-30 min.

Tartę odstawiamy do wystygnięcia i dopiero kroimy. Ja jeszcze w międzyczasie już ostatniego etapu zapiekania wyjęłam tartę na sekundkę i udekorowałam cytryną, która ładnie się upiekła i dodała niesamowitego aromatu całemu ciastu.

***

wtorek, 22 listopada 2011

Sprytne sztuczki w kuchni, czyli jak zrobić CZEKOLADOWE LIŚCIE ?

Przyznam się bez bicia, że moje umiejętności dekoratorskie są kiepskie. Staram się zagłębiać tajniki tej sztuki, ale pewnie sami wiecie jak to wychodzi.. różnie jednym słowem



Ostatnio w gazecie pokroju glamour, znalazłam ciekawy dodatek do sekcji gotowanie. Mianowicie zawierał on parę tricków. Parę przydatnych, niektórych oczywistych i oczywiście kilka absurdalnych. W tej mieszance wedlowskiej znalazłam fajny i łatwy sposób na przygotowanie czekoladowych liści. W 100 % jadalnych.

Totalnym bezsensem jest kupowanie do tej operacji żywych kwiatów. Wystarczy wygrzebać w zakamarkach poddasza jakieś obrzydliwe imitacje, które w latach 70. były na serio cool. Ja takowe znalazłam wykonałam i wyszły cudownie.

 
Cały sekret tkwi w rozpuszczonej w kąpieli wodnej czekoladzie, którą nakładamy na "wierzchnią" część listka, aby potem łatwiej odchodziło, kiedy będziemy odrywać ciągnąc gałązkę. Pamiętajcie, że warstwa musi być gruba! Inaczej czekolada się połamie ! Powodzenia !

środa, 9 listopada 2011

Sernik o smaku białej, mlecznej i gorzkiej czekolady

Z tym sernikiem to było tak. Po pierwsze od jakiegoś czasu w pracy patrzę na mega-elegancki sernik z kajmakiem. Zwykły, pieczony. Za każdym razem jak serwuję go gościom, myślę sobię, że niedługo zrobię taki dla siebie, albo nawet o oczko lepszy ( dlatego to 3 x choco ;P).



Po drugie w miniony weekend spotkałam się z dziewczynami z blogów: green plums i obados na obiados. Podczas naszej namiętnej dyskusji weszłyśmy na temat sernika. Dokładnie chodziło nam o fakt czemu jeden opada a drugi nie. Po debacie stwierdziłyśmy, że ubicie białek z cukrem, a nie ucieranie go z żółtkami, spowoduje że masa białkowa będzie sztywniejsza i podtrzyma to całość ciasta. Być może. Nie twierdze, że to nie zadziała, jednak w tym przepisie zupełnie inaczej postępuje się z jajkami, więc nie sprawdziłam. Jednakże fakt jest faktem, że sernik mi nie opadł.

Po trzecie idą święta. Musiałam sprawdzić dobry przepis na sernik.

Po czwarte znalazłam ten przepis na blogu mojepyszności.blox i tak mi się spodobał, że włożyłam linka do folderu " do zrobienia ". Leżał tam chyba z pół roku. Wystarczająco długo.



Co jeszcze, zanim podam przepis z małymi zmianami oczywiście? Bądzcie cierpliwi, nie wyciągajcie go za szbko z formy, długo trzymajcie w lodówce, nim ukroicie pierwszy kawałek. Ja niestety do nadgorliwych ludzisk należe i musiały mnie łapki ponieść nie tam gdzie trzeba. Zdjęłam formę za szybko i niestety uratowałam tylko jeden bok sernika. Ostrrzegam więc;: to ciasto tylko dla wytrwałych.

A. Nie łatwo się robi te trzy warstwy, ale nie od razu Rzym zbudowali. Ja corelem się nie wspomogę. Do dzieła!

3 x czekoladowy sernik

- 200 gram herbatników
- łyżka kakao
- 100 gram masła

- 1 czekolada biała
- 1 czekolada mleczna
- 1 czekolada gorzka
- 1 op. (200 ml) śmietanki 36% sztywnej

- 1 op. ( 200 ml ) śmietany 22%
- 4 jajka
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- 1 kg sera z wiaderka
- 150 gram cukru
- ekstrakt waniliowy




Najpierw herbatniki gnieciemy na drobne kawałeczki (wałkiem w reklamówce), mieszamy z kakao, a następnie zagniatamy z miękkim masłem i wykładamy dno tortownicy o średnicy 21-23 cm.

Pieczemy spód w temperaturze 180 stopni.

Teraz ser miksujemy z cukrem i mąką ziemniaczaną do gładkiej masy. Cały czas miksujemy i wbijamy kolejno 4 jajka, następnie kwaśną śmietanę i ekstrakt waniliowy. Miksujemy jeszcze, ale krótko do uzyskania gładkiej masy.

Masę serową dzielimy na 3 części. Po około 500 gram każda.

I rozpuszczamy każdą czekoladę w kąpieli wodnej. Do białej dodajemy łyżkę śmietanki, miksujemy, dodajemy do masy serowej i znów miksujemy do połączenia składników.
Tak samo postępujemy z mleczną i gorzką, z tym, że do gorzkiej dodajemy dwie łyżki śmietanki.

Na upieczony spód wlewamy wpierw masę białą, na nią delikatnie mleczną i na końcu gorzką. Nie jest to zadanie łatwe, ale wierzę, że się wam uda zachwać urocze paseczki :)

Pieczemy około 2 h. Pierwsze 15 min. w 180 stopniach, pozostały czas w 160 stopniach. Zostawiamy do całkowitego wystygnięcia, dobrze też po skończeniu pieczenia zostawić sernik jeszcze w nagrzanym piecu przy uchylonych drzwiczkach.
Gdy sernik będzie już zimny wkladamy do lodówki na 4-6 h. Dopiero po upływie tego czasu, możemy ciasto kroić, bez jakichkolwiek strat :)



środa, 2 listopada 2011

Migdałowe ciasto libańskie SFOUF :)

A ja muszę się wam pochwalić :) Moje wyśnione ( dosłownie ! ) ciasto wyszło idealnie. Jednak jest jakaś siła w kosmosie, która jak Dżin pomaga Ci spełniać swoje pragnienia :). Moje zostało wysłuchane, a ja jak magnes przyciągnęłam wspaniały efekt, jakim stało się moje ciasto prosto z Libii - Sfouf.



Nie jesto to ciasto z serii tych wampirów energetycznych, co nam się wydaje czytając przepis, że się nienarobimy. A potem jak się już podejmiemy, to pracy i sprzątania końca nie widać. Uwinęłam się w 15 min, a sprzątanie to kwestia maksimum 10 minut, podczas gdy ciasto piecze się już w pikarniku.

Do wakacji daleko ( kurcze, dopiero przecież, co się skończyły ;/) , tak więcj polecam w tą stronę uderzyć, aby zrelaksować umysł i ciało :). Bo mnie jako gastronautę to nic bardziej nie relaksuje jak smaczny, porządny, ale przede wszystkim udany wypiek. Jestem szalenie wdzięczna za tak dobre ciasto w ten szary i ciężki poniedziałek... :) chillout.




Żółte libańskie ciasto migdałowe

- 450 gram mąki krupczatki
- 150 gram mąki pszennej
- 1 łyżeczka kurkumy
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 400 gram cukru pudru
- 500 ml mleka
- 2 duże jajka
- kostka masła roztopiona
- 2 łyżki wody z kwiatu pomarańczy ( UWAGA: warunek konieczny ! )
- 80 gram płatków migdałowych

Wszystkie suche składniki mieszamy w dużej misce ( obydwie mąki, kurkumę, proszek, ale bez cukru ). W środku zostawiamy dołeczek na część "mokrą" :).

W innej misce wbijamy jajka, dodajemy mleko oraz cukier i przestudzone roztopione masło wraz z wodą z kwiatów pomarańczy. Teraz wszystko ładnie miksujemy na gładką masę.



Następnie bierzemy trzepaczkę i powolutku wlewamy mokre do suchego ułatwiając sobie mieszanie masy właśnie rózgą. Powinna w efekcie być dosyć gęsta, jednak bez większego wysiłku do przemieszania.

Tortownicę średnicy 24-26 cm wykładamy papierem i wylewamy ciasto. Ostatni element to posypać ciasto płatkami migdałów i lekko powciskać w wierzch. Pieczemy około 50 min w 175 stopniach. Aż patyczek będzie suchy.



Wybornie smakuje z miodem i jogurtem naturalnym, gęstym, jeszcze ciepłe !!


Ciasto bierze udział w akcji:
Ciasta Świata

wtorek, 18 października 2011

CZEKOLADOWE BLINY czyli kącik choco - konesera

Hej :)
Witam po weekendzie. Przyznam, że nie ma to jak rozpocząć poniedziałek czymś megaczekoladowym. Już w niedzielę wieczorem myślałam o tym, co zrobić na śniadanie. Przede wszystkim musiało to by być : szybkie w wykonaniu, słodkie i z rodziny naleśnikowato-racuchowej.

Tak więc z otchłani wygrzebałam przepis na czekoladowe bliny. Spełniały wszystkie warunki + jeden dodatkowy. Nasyciły mój pusty brzuszek i zapotrzebowanie na cukier całotygodniowe. Nie martwcie się jednak, że w związku z tym, że tym jednym śniadaniem przekroczyłam tygodniową dawkę cukru, to nie ujrzycie już u mnie nic słodkiego. Co to, to nie :). Nie z moimi możliwościami :P. Powodzenia!



Czekoladowe bliny śniadaniowe / deserowe ;)

- 150 gram czekolady gorzkiej drobno posiekanej
- 2 jajka
- 100 ml mleka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 150 gram mąki
- 1 łyżka kakao
- 1 białko
- szczypta soli
- 30 gram cukru


Why so serious??

Jajka, mleko, proszek, mąkę i kakao razem łączymy w misce i dokładnie mieszamy trzepaczką. Białko ubijamy na sztywno z odrobiną soli. Następnie dodajemy do niej powoli cukier i dokładnie mieszamy. {p tym dodajemy czekoladę do masy jajecznej i na sam koniec łączymy ją z białkami.

Całość smażymy na maśle do zrumienienia. Jemy z cukrem pudrem.
:)


piątek, 14 października 2011

Tarta śliwkowa z nutą cynamonu i migdałów na czekoladzie i powidłach

Hej!
Czasami się tak zdarza w tym zabawnym świecie, iż niezaplanowane przepisy wchodzą nam w drogę. Tak jak wczoraj. Miały być bliny czekoladowe. Zaplanowałam je już wcześniej, ale wypadek w pracy, a dokładnie upuszczenie ciasta na podłogę 0_o, spowodowało, iż na szybkości musiałam upiec na dziś tartę. Śliwkową. Raczej sama bym się nie pokusiła na taki wybór, ale nie ma co żałować, gdyż tarta wyszła boska !


A bliny przesuną się na po weekendzie ;) Znów na sobotę i niedzielę znikam, gdyż czeka na mnie mroczne WSHIG..

Podpatrzyłam fajny motyw do tej tarty, a mianowicie wymieszanie powideł/dżemu etc. z czekoladą. Wychodzi fajna warstewka izolacyjna, ale najbardziej cieszy mnie to, że można kombinować z miksowaniem na różne sposoby. Marzy mi się biała czekolada z musem truskawkowym. Taka fajna różowa tarta. Girly.. :) Ale to w przyszłości. Teraz skupmy się na śliwkach, czyli na sezonie. Szczerze polecam, korzystajcie póki czas!



Tarta śliwkowa z nutą cynamonu i migdałów
na czekoladzie i powidłach

przepis na kruche ciasto znajdziesz TU!

- około 6 śliwek
- 3 jajka
- 100 gram cukru pudru
- 50 gram mączki migdałowej
- 50 gram masła

- 60 gram czekolady
150 gram powideł śliwkowych
- łyżka kakao  



 
Ciastem wykładamy naszą formę do tarty (śr. 26 cm). Nakłuwamy widelcem, przykrywamy papierem do pieczenia i wysypujemy fasolę dla obciążenia. Pieczemy w 175 stopniach, przez około najpierw 10 min, aby ścięły nam się boki. Wyciągamy fasolę i pieczemy dalej nasz spód, aż do zrumienienia. 

W międzyczasie rozpuszczamy czekoladę w kąpieli wodnej, a gdy wystygnie łączymy ją z konfiturą i kakao. Odstawiamy na bok.

Jajka ubijamy z cukrem pudrem i mączką migdałową ( czyli nic innego niż zmiksowanie migdały blenderem ), na gładką masę. Masło rozpuszczamy i studzimy. Następnie dodajemy do naszej masy jajecznej, powolutku wlewając oraz cały czas miksując.
Spód smarujemy konfiturą z czekoladą na niej układamy pokrojone śliwki i zalewamy masą jajeczną. Na sam koniec posypujemy wszystko cynamonem, choć ja polecam bardziej cukier cynamonowy, który zrobi idealną chrupką warstewkę >:}.

Wsadzamy z powrotem do pieca i pieczemy około 40 min w 175 stopniach. 

Ostrzegam: PYSZNA i UZALEŻNIAJĄCA !