Hej :)
Już niedługo walentynki. Przypomniało mi się jak Groupon zaczął mi wciskać oferty walentynkowych weekendów w Koziej Wólce. Amerykańskie święto, mocno kiczowate, ale u nas przyjęło się idealnie. Świetny interes dla sprzedawców i GASTRONOMII.
Ja nie czekam do walentynek. Jak się kogoś kocha to walentynki są 365 dni w roku. Przed wami moja przesłodka propozycja. Cupcake's z białą czekoladą i orzechami włoskimi, z kremem truskawkowym i malinową bezową. Słodko się zrobiło, co nie? :)
Cupcakes o smaku białej czekolady
z kremem truskawkowym
i bezą malinową <3
ciasto:
- 75 gram mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
-175 gram zmielonych orzechów włoskich
- 5 białek
-175 gram cukru
- 100 gram startej białej czekolady
masa:
Normalnie utarłabym serek typu philadelphia z cukrem i barwnikiem, ale czasu mało.. goście zaraz, więc..
Dostałam w sklepie truskawkową.0_o SORRY ! :(
beza:
- 1 białko
- 1 łyżeczka octu
- 50 gram cukru
- 1, 5 łyżki budyniu malinowego
Piekarnik rozgrzewam do temperatury 180 stopni. Mąkę przesiałam i wymieszałam z proszkiem. Dodałam orzechy i czekoladę startą na grubych oczkach. Połączyłam razem wszystkie suche składniki. Białka ubiłam na sztywno dodając stopniowo cukier. Teraz do piany trzeba dodawać suche składniki, po kolei, delikatnie mieszając, by nie zniszczyć piany. Foremki wypełniamy do 3/4 wysokości i pieczemy okolo 15-20 min, aż będą złoto-brązowe.
Beza: Ubijamy na sztywno białko i w międzyczasie dodajemy resztę składników. Wyciskamy ze szprycy okrągłe bezy o średnicy babeczki na blachę wyłożoną papierem. Odstawiamy na godzinę do 'odstania', następnie suszymy w piekarniku przez kolejną godzinę, w 80 stopniach. Warto zrobić je dzień wcześniej, bądź przed muffinkami, aby w międzyczasie odpoczęły i od razu po babeczkach wrzucić je do pieca.
Cupcakes muszą mieć kremową czapeczkę! :) Wyciskamy ze szprycy bądź rękawa masę i przykrywamy bezową czapeczką. Można dowolnie udekorować. Posypka, wiórki, groszki etc.
Pamiętajcie:
Przez żołądek do serca!! <3
Jesli miałabym wybierać między mdłołościami walentynkowymi a słodyczowymi z pewnością wybrałabym te drugie;)
OdpowiedzUsuńTwoje ciacha, mimo olbrzymiej ilości różu bardzo atrakcyjne;)
A ja lubię tę kiczowatą czasem oprawę walentynkową. I musi być słodko! :D muffiny piękne :D
OdpowiedzUsuńśliczne, wesołe, zapowiadają się pysznie :)
OdpowiedzUsuńOch tak. Zrobiło się bardzo bardzo słodko. ;3
OdpowiedzUsuńMi walentynki kojarzą się z serduszkowymi lizaczkami, ale muffiny też mogą być (baaa!) :)
mniam! wyglądają nieziemsko! :)
OdpowiedzUsuń:*
Zmobilizowałaś mnie! Muszę też takie przećwiczyć, wyglądają bosko.
OdpowiedzUsuńAga D.
Palce lizać! sama rozkosz!
OdpowiedzUsuńobłędnie wyglądają! :D
OdpowiedzUsuńŁojej, ale one... różowe! :D Nie wiem dlaczego, ale mam słabość do różowych muffinek, muszę wypróbować :D
OdpowiedzUsuńPS. Co to za krem i czy dobry jest? ;)
krem jest firmy kruger, mocno słodki, ale mi bardzo odpowiada ;) Obrazek z krówką na froncie :D
OdpowiedzUsuńoczopląsu dostałam! Tak tu słodko, cudnie, różowo :D
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują - jak z wystawy:)
OdpowiedzUsuńależ cudne, faktycznie jak na wystawie w cukierni!
OdpowiedzUsuńurocze! na walentynki idealne
Pozdrawiam
Monika
Musze przyznac, ze cupcakes to dla mnie najbardziej przereklamowane babeczki. ;) Nie przepadam za nimi, ale przyznaje, ze potrafia wygladac pieknie i zachwycic oko. Mam znajoma w Londynie, ktora zyje z robienia takich ciastek - to prawdziwe dziela sztuki. Moge podziwiac, ale jesc nie musze. ;) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń