Ze śniadaniami u mnie jest tak , że często je zjadam w pośpiechu. Kiedy idę na 7.00 do pracy nie mam zbytnio czasu i energii. Kanapka z szynką, herbata i byle do przodu. Tak naprawdę mało kto ma tą chwilę, na zjedzenie porządnego posiłku, nie spoglądając, co chwilę na zegarek.
Dlatego, gdy idę do pracy na popołudnie, czy mam dzień wolny, staram się zrobić ze śniadania rytuał. Poświęcić minimum to 30 minut na spokojne przyrządzenie czegoś dobrego.
Otwarcie mówię, iż chciałabym, aby los śniadań uległ polepszeniu. Fajnie by było jakby ludzie je doceniali, poświęcili im więcej czasu i nie wrzucali w siebie byle czego, aby tylko nie być głodnym. Nie na tym, moim zdaniem rzecz polega.
Śniadanie to początek dnia. Warto zainwestować, aby był dobry, przyjemny i chwilą relaksu.
Ostatnio w moim domu pojawiło się pesto. Była potrzeba odrobinka do jakiegoś dania, więc prawie cały słoiczek stał w lodówce. Obecność tego niewiniątka podsunęła mi pomysł na śniadanie we włoskim stylu.
***
Bruschetta:
- 1 bułka
- Pesto
- Pomidor
- Bazylia
- Ser biały
Bułkę mocno opiekamy, aby zrobiła się prawie, że brązowa. Następnie smarujemy pesto, kładziemy pomidory, posypujemy serem i bazylią (najlepiej dać parę listków świeżej. Ja niestety nie miałam). Do śródziemnomorskiego śniadania konieczna kawa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przepraszam za włączenie weryfikacji obrazkowej, ale niestety z dnia na dzień dostaję więcej spamu.. Nie zniechęcajcie się i piszcie czy smakowało :)!