Tylko mi nie mówcie, że nie ma czegoś takiego jak wielkomiejski szyk! I do tego w gastronomii! Osoby, które ubóstwiają pieczenie w jakiejkolwiek postaci, poddawane są różnorakim trendom. Jednym lepszym, drugim gorszym. A co z tego wychodzi? Oceńcie sami.
Dla mnie taki nowoczesny błysk mają wypieki, które troszeczkę zaskakują, nie są takie tendencyjne, a do tego wszystkiego są niesamowicie dobre. Takie jest blondie. Nie jest to klasyczny sernik czy ciasto biszkoptowe. Nie ma w sobie grama drożdży, nie jest pełne wypasionych kremów. Nie jest zwyczajowym i lubianym deserem, a jednak ma w sobie to ‘coś’. Dla mnie to ten wielkomiejski‘bling bling’. I blondie to ma. I nie mam tu na myśli celowej zakalcowato – ciągnącej struktury. ;)
Ubóstwiane raczej przez młodych, natomiast dla naszych mam niezjadliwe. Niewyrośnięte, zakalcowate, bez zbytniej logiki w składnikach i porządku w proporcjach. Mimo to wyśmienite, modne i łatwe w wykonaniu. Same superlatywy. Jeśli nie jedliście, a mój opis niezbyt was zachęcił, to spróbujcie z ciekawości. Wtedy zrozumiecie i mam nadzieje polubicie ten miejski, kawiarniany czy jak kto woli undergroundowy charakter naszej jasnej siostry Brownie ;).
„Blondie”, czy jak kto woli „ciasto dla blondynek”, „jasna strona Brownie”, etc. , etc. ;)
- 110 gram roztopionego masła
- 1 szklanka cukru
- 2 jajka
- esencja waniliowa
- szczypta soli
- 1 szklanka mąki
- orzechy włoskie 100 gram
- wiórki kokosowe 75 gram
- biała czekolada 100 gram
Na samym początku miksujemy cukier z jajkami, następnie dodajemy masło, esencję (wedle uznania, ja dałam łyżkę) i razem znów wszystko miksujemy na gładką masę.
Teraz pora na suche składniki, nawiązując do zasady „suche do mokrego”, czyli w naszej masie ląduje szklanka mąki, sól. Znów wszystko ładnie łączymy. Można łyżką, można mikserem.
Teraz dodajemy składniki i już łyżką delikatnie mieszamy.
Przelewamy na małą blachę, wcześniej natłuszczoną. Najlepiej o boku około 20 cm .
Pieczemy 25 min w 175 stopniach.
Kroimy wystudzone i zajadamy się !
Smacznego!
PS: Jeśli macie dalej wątpiliwości czy je zrobić, o to rozwiązuje wszystkie wasze wątpliwości ->
dobre. i'm in doubt... have to bake ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńlubię blondie :) mniam
OdpowiedzUsuńJa to bym zrobiła od zaraz, ale mi "domowi konsumenci" w tego typu ciastach niestety nie gustują...:)
OdpowiedzUsuńZrobiłabym nawet zaraz tylko nie mam białej czekolady :(
OdpowiedzUsuńMasz racje: sa wypieki retro i wypieki "nowoczesne". Blondie zdecydowanie nalezy do tej drugiej kategorii, razem z francuskimi macarons i amerykanskimi whoopie pies. Moja Mama jest, widac, nowoczesna, bo za takimi wypiekami przepada. I ja sie jej nie dziwie, bo sa pyszne!
OdpowiedzUsuńnie wygląda zbyt zachęcająco, ale w smaku może być niepowtarzalne. ile Ci zajęło całe przygotowanie?:)
OdpowiedzUsuńZachęcona:)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię zwarte i ciągnące ciasta, bez wątpliwości:)
OdpowiedzUsuńMmmmm, biała czekolada w cieście to coś, co uwielbiam:) Świetny przepis!
OdpowiedzUsuńNo dobrze, ale w jakiej formie dodać tę czekoladę i orzechy? Rozdrobnić obydwa składniki, czy tylko orzechy, a czekoladę rozpuścić? Przydałaby się jakaś informacja.
OdpowiedzUsuńBazylio przygotowanie nie więcej niż 30 min.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, mój błąd nie dodałam takowej informacji - wszystko należy rozdrobnić nożem (prócz wiórków) i dodać do masy. :)
ja nie mam żadnych wątpliwości :D
OdpowiedzUsuńBling bling - to dla mnie trafiona rekomendacja ;) Blondies planuję od dawna - widzę, że nie ma na co czekać ;))
OdpowiedzUsuńdzięki za podpowiedź!!!na pewno skorzystam z przepisu, brzmi i wygląda smakowicie:P
OdpowiedzUsuń