Gorąco? Oj tak. Gdy temperatura przekracza 30 stopni w mieście, robi się nie do zniesienia. W takie dni pamiętajmy o odpowiednim nawodnieniu organizmu. Dużo wody, lekko schłodzonej, jednak nie lodowatej, pomoże uspokoić pragnienie i obniżyć ciśnienie osmotyczne krwi. Pamiętajmy, żeby zwalczyć Saharę w buzi, cola czy soki nic tu nie zdziałają. Jedynie co, to nawilżą śluzówkę na jakiś czas, ale ciśnienia osmotycznego nie obniżą (tego, które powoduje uczucie pragnienia), a co najgorsze po chwili jeszcze bardzej je podniosą. Zalecam wodę. W dużych ilościach. I soczyste owoce. Dbajcie o siebie. Odzywam się jutro!
Cześć!
Staram się dużo pić, ale to lody tak naprawdę przynoszą mi prawdziwą ulgę. A polskie upały w porownaniu z włoskimi to pikuś :). Na szczeście jest morze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Racja! Zwłaszcza sorbety ;) A ja na urlop czekam jeszcze równo 29 dni :)
OdpowiedzUsuńŚwięta racja z ta wodą!
OdpowiedzUsuńJa się chłodzę chłodnikami ;P
OdpowiedzUsuńA gdzie znajdę do kobiece ciasto na wieczór panieński? :))
OdpowiedzUsuńhttp://gastronomygo.blogspot.com/2011/05/nowomiejski-styl-czyli-ciasto-blondie-z.html
OdpowiedzUsuńi scream, hahahaaaa bezcenne ;)
OdpowiedzUsuń