Nie ma nic bardziej kobiecego niż latte i różowy. Tak więc połączyłam te dwa składniki w jeden i powstała mi różowa kawa. W sam raz na babskie ploteczki i pogaduchy, które miały miejsce w miniony wtorek ;)
Malinowa latte
- mleko
- kawa
- syrop malinowy
- bita śmietana i stuff do dekoracji wedle uznania ;)
Pierwsze, co należy zrobić to zabarwić mleko na różowo. Niestety mam bardzo kiepski aparat i moje zdjęcia wychodzą takie jak widać, ale u mnie naprawdę było one różowiutkie! Spieniamy je i przelewamy na razie same (bez pianki) do szklanki. Następnie wąskim strumieniem wlewamy kawę, aby zrobiły nam się warstwy i wtedy na sam koniec dajemy różowa pianę na wierzch. Dokańczamy cały drink kawowy bitą smietaną i dekorujemy wedle uznania. No i na sam koniec zapraszamy przyjaciółki do stołu ;)
Pozdrawiam :)
Szana.
Czemu żadna z moich przyjaciółek nie serwuje takich kaw?:(
OdpowiedzUsuń;)
Ah, cudowna. Wystrzegam się takiej jak ognia, za dużo kalorii.
OdpowiedzUsuńoch jaka piękna, gruba pianka! cudna!
OdpowiedzUsuńLekka - zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńAj, jak pięknie wygląda! Bajka!
OdpowiedzUsuńWspaniale wygląda - i na pewno tez wspaniale smakuje. :-)
OdpowiedzUsuńWyglada kuszaco! Osobiscie wole mocne, czarne espresso, od ktorego "pikawa mi stawa" (wiem, to takie niekobiece), ale czasem i na latte sie skusze :)
OdpowiedzUsuńOstatnio też robiłam kawę z syropem malinowym, ale bez bitej śmietany - ta to już full wypas:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam latte.
OdpowiedzUsuńchoc nigdy jeszcze nie piłam w wersji malinowej..
Różowa kawa? SUPER!
OdpowiedzUsuńostatnie zdjęcie mnie oczarowało. aż ślinka cieknie na widok takie kawy
OdpowiedzUsuńTo musi być cudownie pyszne !
OdpowiedzUsuńI ja w wersji malinowej nie piłam a bardzo mi się podoba :)) Uściski!
OdpowiedzUsuńNa różowo lepiej smakuje ;)
OdpowiedzUsuń